Wprowadzenie płacy minimalnej dla kierowców a polskie firmy transportowe
Przyszłość polskich firm transportowych, które wysyłają swoje samochody do Norwegii, stoi pod znakiem zapytania. Wszystko przez to, że w przyszłym tygodniu ma tam zostać wprowadzona stawka minimalna dla kierowców, która ma wynieść 18 euro a godzinę!
Nie da się ukryć, że jak na polskie realia kwota ta jest ekstremalnie wysoka. Jak powiedział przewoźnik Aleksander Milewski portalowi rmf24.pl: „U mnie kierowca, który jedzie ze zleceniem do Norwegii zarabia w granicach od pięciu do sześciu tysięcy złotych i nie jest to odosobniony przypadek. Stawka norweska nie wejdzie w polskich realiach. Nie jesteśmy w stanie zapłacić takich pieniędzy. Teoretycznie byłoby to w granicach 16 tys. zł miesięcznie na rękę dla kierowcy. Firmę kosztowałoby to w granicach 35 tys. zł miesięcznie. To jest bankructwo”.
Stawka dla kierowców, którą ustalił norweski rząd, jest wyższa od tej obowiązującej w Niemczech. Za naszą zachodnią granicą, polscy przewoźnicy, których samochody przejeżdżają tranzytem przez ten kraj, muszą zapłacić swoim kierowcom 8,5 euro za godzinę. Kolejnym krajem, który szykuje do wprowadzenia podobnych zmian jest Szwecja. Może to być następny cios dla polskich firm transportowych. Polska zajmuje drugie miejsce w całej Unii Europejskiej co do wielkości floty samochodów ciężarowych. Jak do tej pory firmy Europy Wschodniej, w tym także Polska, były konkurencyjne w porównaniu ze swoimi zachodnimi odpowiednikami pod względem kosztów oferowanych usług.
Komentarze