Jakich produktów nam brakuje w norweskich sklepach?
Wyjeżdżając do Norwegii musimy liczyć się z kosztami życia, które na początku mogą nas zaskoczyć – szczególnie widoczne jest to w kwestiach produktów spożywczych, które przecież są niezbędne do funkcjonowania. Inną kwestią jest ochrona norweskich produktów – stąd często kupienie niektórych rzeczy jest praktycznie niemożliwe. W Polsce także można zauważyć produkty oznaczone znakiem ”dobre, bo polskie”, ale Norwegowie w tej kwestii są bardzo rygorystyczni i najczęściej nie są zainteresowani kupnem produktów zagranicznych marek – jest to spowodowane przyzwyczajeniem i zaufaniem do sprawdzonych marek.
Spożywcza monotonia
Przyczyną braku różnorodności w sklepach jest hołdowanie tradycji charakterystyczne dla Norwegów. Istotną kwestią są również ceny importowanych produktów, które są znacząco droższe niż ceny sprawdzonych produktów lokalnych.
Wielu Polaków mieszkających dłużej w Norwegii zwraca uwagę na monotonię produktów oferowanych przez tutejsze sklepy – zazwyczaj są to produkty lokalne, norweskie. Polakom brakuje produktów, do których są przyzwyczajeni, a których w Norwegii na próżno szukać, ponieważ Norwegia dba o rynek wewnętrzny jak niewiele innych państw.
Kiwi
Norweskim odpowiednikiem polskiej Biedronki jest Kiwi – sieć dyskontowa rozpoznawalna dzięki stosunkowo niskim cenom oferowanych produktów. W Kiwi można znaleźć ofertę produktów norweskiej marki First Price o korzystnych cenach i niezbyt wysokiej jakości, tak jak w wielu polskich marketach. Charakterystyczne dla Kiwi jest częste oferowanie darmowego poczęstunku w postaci kawy czy ciastek.
Przeczytaj również: 10 produktów, które musisz spróbować będąc w Norwegii
Polacy przede wszystkim tęsknią za polskimi smakami. Najlepszym przykładem jest chleb, który bardzo często w niczym nie przypomina smaku pieczywa, które pamiętamy z Polski, zwyczajny biały ser, wędliny czy masło. Polskie produkty można kupić w sklepach, które zajmują się ich sprzedażą, jednak dostawy są dość rzadkie, a nabywcami są w nich zazwyczaj jedynie Polacy, którzy szukają domowych smaków – kapusty kiszonej, kiszonych ogórków, majonezu, polskich warzyw i owoców, i nie zważają na naliczaną marżę.
Niektórzy narzekają na brak różnorodności w ofercie sklepów, inni są z tego powodu zadowoleni – mniejszy wybór oznacza skrócenie czasu poszukiwania odpowiedniego produktu, bo zamiast dziesięciu różnych jogurtów, mamy do wyboru trzy, cztery rodzaje.
Ważne jest też, że produkty norweskie zasadniczo są dobre jakościowo, więc mały wybór nie oznacza, że musimy wybrać „byle co” – to raczej kwestia przyzwyczajenia do pewnych smaków i znajomych marek.
W norweskich marketach można kupić jedynie piwo (do 4,5%), alkohol wysokoprocentowy sprzedawany jest w specjalnych sklepach, co stanowi spore utrudnienie w zakupie, ponieważ alkohole dostępne są w określonych godzinach. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj.
Uzupełnianie braków
Brak znanych nam produktów jest częścią życia w Norwegii i w każdym innym państwie, bo przecież każdy region charakteryzuje się specyficznymi smakami. Warto wypróbować lokalne, norweskie produkty, które oferują markety, bo a nuż coś z ich oferty przypadnie nam do gustu.
Najlepszym rozwiązaniem jest przywożenie, oczywiście w miarę możliwości, ulubionych produktów spożywczych z Polski, ponieważ wielu z nich w Norwegii nie znajdziemy.
(w stosunku litr do litra). Limit wartościowy wwożonych produktów wynosi odpowiednio 6000 lub 3000 koron norweskich – dla osób, które przebywały poza terytorium Norwegii dłużej i krócej niż 24 godziny. Do tego limitu wliczają się produkty spożywcze (niektóre podlegają dodatkowym obostrzeniom), alkohol i tytoń.
Autor: Aneta Redzik